Byliśmy dzisiaj na objazdówce przed rajdem we wrześniu. Ubrałam się lajtowo, żadnych gumiaczków itd. a tu wjazd na Suzukownię i pierwsze co widzę to pełno wody. No to myślę sobie 'ahaaa, nie wysiadam dzisiaj'. Ale ile można siedzieć w aucie. Także łaziłam po stawie (?) w wodzie po kolana. Przynajmniej chłodniej było. Nie pojeździliśmy za wiele,bo ktoś cały czas wtapiał auto i trzeba było sieroty wyciągać. Z tego wszystkiego straciliśmy hamulce. Myślałam, że choć raz wyjdę z tego tylko mokra do kolan, a wróciłam do domu w błocie od góry do dołu. No i oczywiście uszczęśliwiona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz