niedziela, 19 maja 2013

20513

Cały czas wydaje mi się, że są wakacje. To złudzenie jest gorsze od tego, że jeszcze chwilę ich nie będzie, bo zupełnie nic się nie chce. Według mnie powinny się zaczynać już od połowy maja, żeby nie marnować ładnej pogody. Chyba zostanę ministrem oświaty.
Wszyscy mi trują na okrągło o studiach, przyszłości, medycynie, maturze itd. itp., a ja wcale nie mam ochoty jeszcze o tym myśleć, chcę się chwilę jeszcze nacieszyć słodkim...no dzieciństwem tego raczej nie nazwę.
Jak mam oznajmić tacie, że nie mam ochoty jechać na rajd do Kazimierzy? Chociaż co drugi dzień śnią mi się terenówki, to naprawdę nie czuję entuzjazmu na myśl o ściganiu w tych tumanach piachu. Wolałabym spędzić te dni z nim. Ale chyba nie zrobię tego tacie.
W sumie nikt tego wszystkiego nie czyta, ale nieważne, ja lubię sobie poczytać raz na czas ;p
Czy mówiłam, że bardzo lubię ten maj? Z resztą nie tylko maj, lubię cały ten czas od połowy stycznia.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz