wtorek, 30 sierpnia 2011

What the hell ?

Co jest z tym światem?! ;/ Nie wiem, czy to ja ogłupiałam, czy inni ludzie, ale powoli zaczynam się czuć, jak przybysz z obcej planety. Śmieszy mnie to 'melanżowanie' dzieci z podstawówki, jaranie się fajkami, kacem i piciem. Dla mnie to po prostu zabawne. Alkohol jest okej, fajki (przynajmniej dla mnie) są bleeee. Wszystko jest dla ludzi, ale 12 latka, chwaląca się, jak bardzo była nawalona poprzedniego wieczoru, to jakiś kretynizm. Co za jakieś głupie myślenie, że żeby być szanowanym i 'zaistnieć' w świecie, trzeba pić, palić itd. Według mnie to nienormalne. To samo sądzę o rozbieranych zdjęciach i 'sprzedam dziewictwo za...', u dziewczyn, które ledwie wyrosły znad podłogi. Aaaaaaaaaaa ! Jak ja nienawidzę tego powalonego świata...Jak to szło? Boże, widzisz, a nie grzmisz...A potem dziwisz się, że taka Lola w Ciebie przestaje wierzyć.
Zdjęcia z szalonej nocy w Krk. z Pati. Mam tylko z pierwszego klubu i następnego poranka niestety...Nie było jak i kiedy robić zdj. Ze względów bezpieczeństwa (nie wiem, kto może tu zajrzeć ;p), nie będę pisała co robiłyśmy ; )


<33

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

I loove rock`n`roll !

Yeaaahh ! Fala, pogo, łażenie po błocie i rzece boso, mąka, rajstopy Agusi, na barana u Damiana, zarąbiście brudne trampki i do 22 MUZYKA MUZYKA MUZYKA !
P.S.
Zdjęcia są z samego początku imprezy, później nie było czasu na robienie fotek ; )


<33

sobota, 27 sierpnia 2011

Nienawidzę dorosłych.

Wspominałam już o tym, jaką nienawiścią darzę co niektórych dorosłych? Gdyby nie głupota paru facetów , uważających się za dojrzałych, sumiennych itd., byłabym teraz na rajdzie. Niestety wykazują oni jak zauważyłam, niepokojące skłonności do omijania kłopotów, ulegając im. Może nie będę nic mówić na temat mojego dzisiejszego humoru.
Zdjęcia zza 'kulis' Dnia Patrona.
Melodia na dziś, została stworzona przez użytkownika Rosmanczyk: Melody in my head.




<33

piątek, 26 sierpnia 2011

Klimat równikowy?

Usmażyć się można normalnie. W sumie ciągle wszyscy narzekają na pogodę- w tym ja, no ale jak tu nie narzekać ! Zamiast w jakiś harmonijny sposób, połączyć ciepło i słoneczko z delikatnym wietrzykiem, aura popada ze skrajności w skrajność. Rozdwojenie jaźni ma, tak mi się wydaje...Czy przypadkiem 'nie przywędrował' do nas klimat równikowy ?Wszystko się zgadza ! Była pora deszczowa (lipiec), teraz mamy upały...Pozostaje zadać pytanie: co będzie następne? Strach się bać...Może to sprawka Rusków? Wszystko możliwe.
Spotkanie z Sonią, z jej mieszkania przeniosło się do galerii (dzięki Ci wynalazco klimatyzacji za...klimatyzację.), odbiło mi chyba i zjadłam serek wiejski na obiad. Na początku smakowało,ale po chwili myślałam, że delikatnie mówiąc uwolnię zawartość żołądka. Jakoś na szczęście przeżyłam. Yyy w sumie nie pamiętam co jeszcze robiłyśmy...;p To przez to słońce mam chwilową amnezję.Koło 17 rozstałam się z Sonią i poszłam na rynek do Ilonki. Pokonałyśmy trasę z Plant pod Kazia i z powrotem kilkanaście razy, cieszę się z tego w sumie, bo dzięki temu spaliłam cztery gałki lodów.MANGO ! Mniaam <3 Spotkałyśmy parę osób i ogólnie było fajnie. Tutaj też mam spore luki w pamięci. Masakra.
W sumie moje wszystkie plany się pozmieniały i pokręciły tak, że nie mogę tego wszystkiego już ogarnąć. Dziś miał być basen-nie było. Jutro miał być Kraków-nie będzie...Jezuu. Ale i tak będzie fajnie. Musi.Z założeniem bloga szafiarskiego jeszcze się wstrzymuję. Muszę to przemyśleć, więc cierpliwości ;p
Muzyka trochę z innej półki: Max Farenthide- Can u feel it. Jakoooś tak.


<33

środa, 24 sierpnia 2011

Let`s have some fun !

Basen z Klaudią i chłopakami <3 Znowu było zarąbiście : ) Chciałam wyjść dzisiaj z suchymi i nieskażonymi tą ohydną wodą, włosami, ale nie udało się niestety. Wolę nie myśleć co za stworzenia w tym basenie pływają...;p Od dwóch dni nie jem praktycznie nic, bo ciągle jestem poza domem do wieczora i schudłam 1 kg ;p Podoba mi się to bardzo. Te ostatnie dni wakacji spędzam baardzo aktywnie, aż sama sobie się dziwię, że nie mam ochoty płaszczyć tyłka cały dzień w łóżku. Plany na najbliższe dni: jutro- zebrało mi się w końcu na kupienie książek do szkoły, oprócz tego CHYBA zdjęcia z Becią; piątek-baseen <3,sobota- Kraków z Klaudią,niedziela-....no bo w końcu trzeba trochę przytyć z ciastkami przed telewizorem...;p



<33

wtorek, 23 sierpnia 2011

Komaryy atakują !

Dziś popołudniu byłam na małej sesji z Klaudią <3 Ona się boi krzaków, ale jakby co ja nic nie mówiłam...Byłyśmy w miejscu, gdzie odbyło się kilka rajdów, więc wspomnienia...Nie dałam się :)No ogólnie wesoło było, zjadły nas komary, moje stopy otrzymały darmową maseczkę z błota...Szpagat w błocie...Łeeee. Warto się było poświęcić, bo zdjęcia wyszły cudne :) Żałuję tylko, że nie rozciągałam się przed tym wszystkim, bo figury wyszłyby lepiej, ale to nic. Czekam teraz na fotki z aparatu Klaudii ;d
A jutro basen ^ ^


<33

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Tyydzień...

Nie może do mnie dotrzeć, że do końca wakacji został TYLKO tydzień. Tak szybko to zleciało, a ja nawet połowy planów nie zrealizowałam. Porażka. Wolę nie myśleć co będzie, gdy zaczną się powtórki z tamtego roku...Hahaa, ale będzie wesoło ; ) Mój umysł jak na razie znajduje się w stanie hibernacji i dobrze mu z tym. Szkoła muzyczna może nie powita mnie tak źle jak gimnazjum, alee zobaczymy. Wolę nic nie mówić.
Usiłuję przebrnąć przez 'Faraona', ale jakoś jego treść skutecznie mnie odstrasza. Niestety trzeba. Gdyby to był etap wojewódzki, olałabym to, ale żeby dojść do niego, muszę przeczytać to nudziarstwo. Za to J.D. Salinger 'Buszujący w zbożu' polecam. Przypomina mi 'Foresta Gumpa'. Ogólnie główny bohater sprawia wrażenie, jakby był lekko upośledzony psychicznie. Lubię go.Dziś na basenie z Anią, Kamilem, Kamilem, Krystianem i Dominikiem. Śmiesznie było. Śmierdzę dalej Twoim zakichanym dezodorantem, Jawor ! Wypiłam dziś przez nich całe litry wody z basenu...Łee...Gdybym miała inny humor, to nie przeżyliby mojej słodkiej zemsty, ale postanowiłam być dzisiaj łaskawa....;p Ogólnie rzecz biorąc: replay, please.
Czy mówiłam Wam, że kocham muzykę celtycką?
Celtic Music- King of the Fairies.

<33

sobota, 20 sierpnia 2011

Frustracja.

Taak. Frustracja to uczucie, towarzyszące mi od dłuższego czasu. Słownik tłumaczy ten zwrot, jako określenie celu, którego nie jesteśmy w stanie osiągnąć. W moim przypadku chodzi o off-road, balet i inne duperele. Duperele, ale dla mnie ważne. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mogę tych 'dupereli' zrealizować, ze względu na innych ludzi. Czy raczej (nie owijajmy w bawełnę), z ich winy. Prawka nie mam, żebym sama mogła jeździć na rajdy, których naprawdę potrzebuję. Tata wielce twierdzi, że zależy mu na off-roadzie. Dupa jasia. No i cóż. Jestem zależna od niego. Jeśli chodzi o balet, mama twierdzi, że bez sensu jest, żebym zapisywała się teraz do szkoły baletowej, bo jestem za stara na rozpoczynanie treningów. Czemu tak ważne dla nas rzeczy, muszą zależeć od innych!? Co za chory świat...Gdybyśmy mogli decydować o sobie samodzielnie, to założę się, że czynnik ludzkiego szczęścia wzrósłby parokrotnie. Nienawidzę tego popapraństwa.Melodia na dziś: Vladimir Cosma-David`s song.


<33

piątek, 19 sierpnia 2011

Omne possible est. Ut credatis.

Z Agu <3 Jesteś śliczna, czemu nie chcesz w to uwierzyć? : (
Nie wiem właściwie jak dzisiaj jest. Żałuj w szpitalu, rajdu nie będzie, wakacje się kończą...A w dodatku mój przyjaciel ma mnie chyba w d*pie.
Zastanawiałam się dziś nad kościołem. Nie zgadzam się z wieloma poglądami przez niego głoszonymi. Po co zabraniają antykoncepcji? Lepiej, żeby potem taka matka zabiła swoje dziecko, żeby było niechciane? Bez jaaj...No cóż. Sprawy wiary są delikatnym tematem, więc nie będę nic więcej mówiła, oprócz tego, że sama już nie wiem czy wierzę w Boga czy nie.
Myślę nad założeniem bloga szafiarskiego, albo czegoś takiego. Nie wiem tylko czy znajdę kogoś, kto będzie mi robił zdjęcia itd. Pomyślimy.
Jutro basen z Anią ^ ^Piosenka na dziś: System Of A Down- Lonely Day.



<33

środa, 17 sierpnia 2011

Błotny Patrol H6 za nami...

To był niesamowity rajd. Nowi zajebiści ludzie, genialna trasa, mega atmosfera...Jak zwykle. Kocham to. Booże jaka byłam szczęśliwa przez te 2 dni. Najlepszy był bok. Pyk, pyk, pyk...Jeeeb. Hah. Pięknie było. Spanie w aucie też było okej, zimno jak cholera, ale wiadomo, w terenie wszystko jest zajebiste.Poznałam osobiście Marcina z 'Detektywów', śmiało mogę powiedzieć, że jest niesamowicie miły i zabawny.
'Ave Toyotka !', ' Pani pilot, czy można zadać parę pytań?',' No Toyotka, do zobaczenia na następnym rajdzie'.....Uwielbiam tych ludzi. No ale rajd się skończył, zostało kilka siniaków, ból pleców, mnóstwo wspomnień i łza w oku, że to już było i się nie powtórzy.
A teraz? Puuuustkaaaaa. Zajebista pustka. Nie ma nic. Nie ma off-roadu, nie ma przyjaciół, nie ma nic. Powinnam właściwie cieszyć się z tak zarąbiście przeżytych rajdów i być zadowoloną, że tak mnóstwo z nich zapamiętałam. Zamiast tego każde wspomnienie, coś co skojarzy się z rajdami i terenem, wywołuje takie niesamowicie bolesne uczucie, bo to już nie wróci.
Noo, wiem, jestem głupia.



<33